Dla wielu z nas do rodziny należą nie tylko ludzie, ale również ukochane zwierzęta domowe. Wprowadzają do domu dużo miłości i ciepła, a dla najmłodszych są wspaniałą lekcją odpowiedzialności i poczucia obowiązku. Jednym z najpopularniejszych kudłatych towarzyszy jest oczywiście pies. Dziś, z okazji Dnia Psa, podpowiemy, jak rozsądnie podejść do tematu przyjęcia pod swój dach nowego czworonożnego przyjaciela.
W przestrzeni publicznej coraz częściej spotykamy się z określeniem „pseudohodowli” jako przestrogi dla osób zamierzających wziąć pod swój dach rasowego pupila. Relatywnie niższa cena psa może niektórych wprowadzić w błąd i zachęcić do kupna zwierzaka z takiego miejsca. Nie każdy jest też świadomy, co różni pseudohodowlę od prawdziwej hodowli. Ta wiedza pomoże nie tylko dokonać właściwego wyboru, ale również pozwoli odciąć się od wspierania nieetycznych hodowców.
Polityka „grubej kreski” wobec pseudohodowców rozpoczęła się wraz z nowelizacją w 2012 r. ustawy o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 r. (Dz.U. 1997 Nr 111, poz. 724 z późn. zm.). Wprowadzono wówczas zakaz sprzedaży zwierząt domowych na targowiskach, targach i giełdach oraz wzbroniono prowadzenia takich miejsc sprzedaży. Zagrożenie karne za tę działalność to kara grzywny lub nawet aresztu.
Z drugiej strony nałożono zakaz na ewentualnych kupujących. Również nabywanie zwierząt domowych w takich miejscach, a psów i kotów poza miejscami ich chowu lub hodowli, jest zabronione pod karą grzywny.
Ośrodkami, w których możemy legalnie nabyć rasowego psa są hodowle „zarejestrowane w ogólnokrajowych organizacjach społecznych, których statutowym celem jest działalność związana z hodowlą rasowych psów i kotów”. One też jako jedyne są uprawnione do rozmnażania psów w celach handlowych.[1]
Prawne uregulowanie rynku handlu zwierzętami miało na celu przede wszystkim zapewnienie zwierzętom domowym godziwych warunków do życia. Trzeba bowiem mieć na względzie, że hodowla, jakkolwiek najczęściej połączona z pasją i miłością do zwierząt, niekiedy jest po prostu lukratywnym biznesem. Z kolei osiąganie coraz większego zysku nie zawsze idzie w parze z zapewnieniem odpowiednich standardów. A w tym konkretnym przypadku cierpią żywe istoty.
Z czasem okazało się jednak, że mimo dobrych chęci ustawodawcy, hodowcy zamiast zapisywać się do już istniejących stowarzyszeń o długoletnich tradycjach, zakładali własne, jedynie na potrzeby ich hodowli, aby jedynie „odhaczyć” warunek postawiony przez ustawę. Pod względem litery prawa nie jest to sprzeczne działanie. Ale co z zamierzonym celem i funkcją, jakie przyświecały nowym przepisom? Stowarzyszenia zaczęły pojawiać się jak grzyby po deszczu, co nie szło w parze z gwarancją dobrych warunków bytowych dla m.in. psów. Wśród hodowców powstała wtedy niepisana zasada, zgodnie z którą kategorią ocenną, w kontekście psów rasowych, jest jej przynależność do Związku Kynologicznego w Polsce (ZKwP).
Naszym pierwszym krokiem przy wyborze hodowli, z której mamy zamiar nabyć psiego pupila powinno być więc sprawdzenie jej pod kątem przynależności do ZKwP. ZKwP, jako jedyne polskie stowarzyszenie kynologiczne, jest członkiem Międzynarodowej Federacji Kynologicznej – The Fédération Cynologique Internationale (FCI). FCI jest z kolei najstarszą i największą, o najszerszym międzynarodowym zasięgu, organizacją kynologiczną na świecie. Sprawuje nadzór nad swoimi członkami-partnerami, zapewniając najwyższe standardy w zakresie rynku psów rasowych, ZKwP prowadzi zaś tożsamą politykę nadzorczą w obrębie naszego kraju, nad swoimi członkami.
Aktualna lista hodowli-członków ZKwP jest częściowo dostępna pod tym linkiem, jednak każda zainteresowana osoba może zwrócić się bezpośrednio do Związku z pytaniem o konkretną hodowlę.
Nie demonizuję przy tym innych stowarzyszeń o równie długiej jak ZKwP tradycji i wartościach. Jednakże za każdym razem potrzebna jest z naszej strony inicjatywa i chęć do tego, by gruntownie sprawdzić wybraną hodowlę, co dla laika może być nie tylko trudnym, ale i czasochłonnym zadaniem. ZKwP niejako ściąga z nas przeważającą część obaw i wątpliwości.
Niezależnie od ostatecznego wyboru hodowli, naszą ostrożność wobec hodowcy powinny zawsze wzbudzić sygnały takie jak: bardzo niska cena (mając na względzie uśrednioną cenę za psa danej rasy), wszelkie określenia typu „pies rasowy bez rodowodu” lub niechęć sprzedawcy do naszych odwiedzin w miejscu ciągłego przebywania zwierząt i/lub okazywanie wyłącznie jego zdjęć, umawianie się na przekazanie psa w innym miejscu niż miejsce hodowli.
Psa wybieramy jako naszego towarzysza na najbliższe lata. Zwracając uwagę na to, skąd przyprowadzimy do domu wymarzonego pupila nie tylko nie wspieramy pseudohodowców, którzy przez to kontynuują swoje krzywdzące praktyki, ale zyskujemy również psiego przyjaciela, który szczenięce lata spędził w zdrowych, przyjaznych warunkach, co rzutuje na jego dalsze życie – życie z nami. Pamiętajmy o tym nie tylko w polski Dzień Psa (1 lipca).
Elżbieta Bansleben
Adwokat, a prywatnie właścicielka (i hodowca) psa o imieniu TOGA
[1] Zobacz: art. 10a ust. 1,2 i 6, art. 10b ust. 1 i 2, art. 37 ust. 1, art. 37e ust. 1 wskazanej ustawy