Dowody i zbieranie dowodów z punku widzenia osoby dotknietej przemocą domową

2 minut czytania
07.12.2022

Pierwsze pytanie, jakie usłyszysz to: „Czy ma Pani dowody?”

Nikt nie pyta, jak się czujesz, czy czegoś potrzebujesz, jak sobie z tym radzisz…

Najważniejszy jest dowód. W każdej postaci: sms, fotografia, wszystko, co może przyczynić się do udowodnienia stanu faktycznego. Najlepiej, by zawierał dokładną datę…tylko i aż tyle.

Człowiek doświadczający przemocy nie myśli o takich rzeczach.

„Jak to-dowód?”

Przecież tam byłam, widziałam, czułam, słyszałam. To niestety nie wystarczy. Wielokrotnie więc brałam czystą kartkę i drżącą ręką pisałam przebieg zdarzenia: data, godzina oraz dialog, każde słowo, które usłyszałam, wszystko, co wtedy czułam, co udało mi się zapamiętać, a o czym tak bardzo chciałam zapomnieć. Nawet jeśli, coś wydawało mi się mało istotne, później, w kontekście całości zdarzenia, miało największy sens. Były sytuacje, że nie miałam pod ręką długopisu ani kartki, ale telefon miałam zawsze. Wiem, że byłoby mi wtedy dużo łatwiej, gdybym miała taką aplikację.

Żyjemy wciąż w pośpiechu, ileż to razy zdarza się, że przez przypadek coś wykasujemy, usuniemy, telefon nagle przestanie „współpracować”. W aplikacji wszystko zostaje, nie musisz martwić się – gdzie zostawiłaś kartkę z notatką z tego zdarzenia. Nie zastanawiaj się, czy coś się przyda. Po prostu „wyrzuć to” z siebie. Tu liczysz się Ty, Twoje myśli, Twoje uczucia, Twoje czyny. Cokolwiek uznasz za dowód, może przyczynić się do przekonania innych o tym, jak było naprawdę. Nikt bowiem nie widzi tego, co wewnątrz Ciebie: Twoich ran, „szpilek” powbijanych w serce, słów, które przecięły Cię na wskroś i pod którymi ugięły Ci się kolana…Jeśli już raz wyrzucisz z siebie bolesne zdarzenia, później będzie Ci łatwiej o nich rozmawiać np. w sądzie.

Każdy dowód jest dobry i nawet jeśli się nie przyda, to przyczyni się do Twojego procesu odzyskiwania sił, bo zdarzenie będzie już w jakiś sposób poza Tobą.

Osoba anonimowa

Krótka opinia psychologa

Kiedy rozmawiam z ludźmi doświadczającymi przemocy nabieram przekonania, że przemoc boli podwójnie. Boli w chwili, w której jej doświadczają oraz w momencie, kiedy zaczynają o niej mówić. Zaprzeczenie, bagatelizowanie, racjonalizacja, wyparcie i szereg innych mechanizmów obronnych pozwalają trwać i przetrwać w często bardzo toksycznych relacjach, ale kiedy w wyniku pracy z psychologiem albo tego, że przelewa się kropla goryczy klientka lub klient postanawia tę relację zmienić zaczyna potrzebować solidnych argumentów. Niebieski kalendarz może bardzo w tym pomóc. Zbierane tam informacje pozwalają nazwać rzeczy po imieniu, określić cykle przemocy – dzięki czemu odzyskać możliwość wpływu na sytuację oraz zebrać konkrety, które pomogą przemocy zaprzestać. Te konkrety to dowody na to, że byliśmy krzywdzeni. Bo niestety dowodem nie jest to, że mówimy prawdę, że tam byliśmy, że czuliśmy to co czuliśmy i dobrze wiemy, jak było. Dowodem są konkretne zapiski, relacje, obdukcje, konkretne daty, miejsca i świadkowie. Niebieski kalendarz według mnie jest narzędziem, które pozwala dbać i chronić siebie w sytuacji, kiedy nie zawsze jesteśmy bezpieczni i chronieni przez osoby teoretycznie nam bliskie.