Miniporadnik... Plażowicza: Jak nie popaść w plażowy konflikt?

3 minut czytania
08.08.2022

W niewielkim sklepie spożywczym przy Alei Grunwaldzkiej w Sopocie, w kolejce po napój, stanął plażowicz. Dzień był gorący, plaża niedaleko, więc kąpielówki „typu majtki” wystarczyły mu za odzienie wierzchnie. Zaraz za nim stanął mężczyzna w białej koszuli. Rękawy miał podwinięte, bo dzień był gorący, spodnie wystarczająco długie i, w przeciwieństwie do plażowicza, miał na nogach buty.

˗ Proszę Pana, czy mogę zapytać, skąd Pan przyjechał? – z uśmiechem zapytał ten w butach. Plażowicz nabrał powietrza, a potem z dumą w głosie wymienił nazwę swojego miasta.

˗ Piękne miasto – skwitował drugi mężczyzna, po czym dodał:

˗ Co by Pan zrobił, gdybym ja w samych majtkach wszedł do sklepu w centrum Pańskiego miasta?

˗ Ale ja na wakacjach jestem! – wykrzyknął plażowicz.

To, że jesteś na wakacjach nie oznacza, że możesz zrobić sobie wakacje od przestrzegania ogólnie przyjętych zasad, zwanych savoir-vivre. Wolność ma swoje granice. Bez nich, przekraczamy granice innych ludzi.

Pierwsza Zasada – Nie mój jest ten kawałek podłogi – czyli jak nie przekraczać granic na piasku.

Ogólnodostępne miejsce publiczne, zwane plażą, czasami zmienia się w mini-osady. Każda z nich jest otoczona parawanem. Parawan przy parawanie. Im większe poletko uda się wygrodzić, tym ważniejsze staje się plemię na nim koczujące. A skoro już wygrodzone – to znaczy nasze, więc na moim mogę robić, co chcę. I niech mi tu nikt za parawan nosa nie wkłada i się obok nie przemyka. Są też tacy, którzy oprócz kawałka piasku wygradzają sobie dostęp do wody – blokując rozłożystością swych ciał przejście wzdłuż linii brzegowej.

Wracając do zasad, miej na uwadze to, że plaża jest miejscem dostępnym dla wszystkich, więc korzystaj z niej, a nie ją zawłaszczaj.

Druga Zasada – Nie patrz, gdzie oko sięga, patrz, gdzie trzeba.

Na plaży widoki bywają kuszące, leżąc leniwie na boku, brzuchu lub brzuchem do góry, można obserwować. Z podziwem lub z zażenowaniem, z ciekawością lub ze znudzeniem, ludzie patrzą i podglądają, czasami dłużej zawieszając oko na wybranym obiekcie. Może się zdarzyć, że tak ich to wciąga i angażuje, że zupełnie zapominają o tym, z kim przyszli. Pół biedy, jeśli zapominają, że przyszli z żoną, mężem, partnerką czy partnerem, gorzej, gdy zapomną, choćby na chwilę, że przyszli tu z dziećmi. I choć tylu ludzi jest na plaży, tyle oczu obserwuje okolicę, każdego lata w czasie wakacji toną dzieci. Właśnie dlatego, że dorosły się na chwilę zagapił.

Plaża nie zwalnia z odpowiedzialności. Zamiast obserwować innych, obserwuj swoje dzieci. Nie oczekuj, że ktoś będzie pilnował twojego dziecka, jeśli go o to nie poprosisz.

Trzecia Zasada – Nie syp mi piaskiem po głowie – idź się bawić dalej.

Rozumiem rodziców, którzy mają ochotę na chwilę spokoju. Oni też mają prawo odpocząć. Chcieliby spokojnie poleżeć, poopalać się, posłuchać szumu morza i jedyne, co chcą poczuć, to lekki powiew wiatru na rozgrzanej słońcem skórze. A tu nagle leci piasek z dziecięcej łopatki, prosto w zęby, albo z wiaderka na plecy wylewa się woda. „Idź się bawić dalej, nie biegaj mi tu nad głową”.  No i front zabaw przenosi się w pobliże innej głowy – już nie mamusinej czy tatowej głowy.

Pamiętaj, twoje dzieci – twój cyrk. Zadbaj o to, żeby mogły bawić się swobodnie, nie zabierając swobody innym. Możesz wykorzystać też ten czas na wspólną zabawę. To świetna okazja do tego, żeby wzmacniać więź.

Czwarta Zasada – Nie śmiecę – czyli to tylko jeden mały papierek.

Jeden mały papierek zakopany w piasku, kilka petów wciśniętych sprytnie palcem w piasek, plastikowa butelka, która po opróżnieniu z napoju służyła do zabawy. Tak niewiele po mnie na tej plaży zostało. Jeśli zrobię tak ja oraz ty, a potem on, ona i inni, tych papierków, niedopałków, woreczków, butelek i innych resztek zrobi się całkiem sporo. Następnego dnia nadciągnie kolejna fala plażowiczów. Położy się na piasku z ukrytymi artefaktami. Wciśnie swoje papierki, pety, woreczki. I tak właśnie ścielimy sobie miejsca, w których czyste powietrze, woda i piasek powinny być zawsze. Jeśli zależy ci na tym, żeby zostawić po sobie ślad na tej ziemi, niech nie będzie to plastikowa butelka. Zrób coś, co sprawi, że miejsce, w którym lubisz wypoczywać, zatrzyma swój urok.

Piąta Zasada – Nie samą pracą człowiek żyje.

Niektórzy wychodzą z założenia, że skoro można pracować home office, to „beach office” jest jego odmianą. Będąc na plaży, pracują wytrwale, takie dwa w jednym, opalanie i praca. Sprawa zaczyna się komplikować, kiedy ta praca wymaga kontaktów telefonicznych. Zaczynają padać kwoty, nazwiska, nazwy miejsc, firm oraz osobiste charakterystyki tychże. Pomijając kwestię, co na to RODO, pomyśl o innych i pozwól im słuchać szumu fal i radosnych odgłosów dobiegających z oddali. 

Na koniec, drogi plażowiczu, zasada ponad wszelkimi zasadami:

Jeśli wchodzisz na plażę i kładziesz się obok kogoś, to warto się przywitać.

Zwykłe „dzień dobry” na początek będzie dobrym początkiem dnia.