W cieniu rozwodu – co stoi za decyzją o rozstaniu?

3 minut czytania
14.10.2022

Dla niektórych może być to zaskoczeniem, jednak okazuje się, że procesy o rozwód najczęściej wszczynane są w dwóch miesiącach w roku–w marcu i w sierpniu. Istnienie swego rodzaju sezonu narozstanie, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych, udowodnili naukowcy z Uniwersytetu Waszyngton.

Profesor socjologii Julie Brines oraz doktorant Brian Serafini, którzy przedstawili wyżej wskazane wnioski, dokonali analizy procesów rozwodowych w stanie Waszyngton w latach 2001-2015 z uwagi na kryterium daty wniesienia pozwu. W okresie czternastu lat liczba powództw znacznie wzrastała w marcu i sierpniu w porównaniu do pozostałych miesięcy w roku i ta zależność konsekwentnie powtarzała się na przestrzeni badanego okresu. Nie miały na nią istotnego wpływu nawet czynniki takie jak zmiany na rynku mieszkaniowym czy wahania wskaźników bezrobocia.

Przyczyn naukowcy upatrują w cyklicznych świętach kalendarzowych (w tym Bożym Narodzeniu) oraz wakacjach letnich. Jest to zwyczajowo czas, który w dużej mierze spędzamy na kontaktach z rodziną i wspólnych wyjazdach, mając przy tym często nadzieję na naprawę stosunków z małżonkiem.

„Ludzie przejawiają wysokie oczekiwania wobec okresu świąt, pomimo rozczarowań, jakich doznali w poprzednich latach”, [święta] „to okresy w roku, które wiążemy z oczekiwaniem lub szansą na nowy początek, nowy start, coś innego, przejście do nowego okresu życia. Jest to pewien cykl optymizmu”* – twierdzi profesor Brines.

Podobne zjawisko ma miejsce w przypadku wakacji letnich. Wspólne spędzanie czasu, dłuższe niż podczas codzienności przeplatanej pracą i obowiązkami domowymi, ujawnia wady związku, których dotychczas nie dostrzegaliśmy lub staraliśmy się nie dostrzegać. Stanowi to swoiste zderzenie z rzeczywistością i refleksję co do faktycznej kondycji naszego związku.

Mówimy jednak o marcu i wrześniu, skąd zatem ta, mimo wszystko, przepaść czasowa pomiędzy omawianymi wydarzeniami a momentem wniesieniem powództwa? Otóż, zdaniem cytowanej socjolożki, wiąże się to z szeregiem czynności, jakie poprzedzają faktyczne złożenie pozwu, tj. koniecznością rozeznania na rynku usług prawniczych, skompletowaniem odpowiedniej dokumentacji i redakcją samego pozwu. Jednocześnie, w przypadku września, małżonkowie, którzy mają wspólne dzieci, starają się dopiąć wszelkich szczegółów i formalności przed powrotem dzieci do szkoły i nawarstwieniem obowiązków związanych z ich edukacją.

Stąd pierwsze trzy miesiące roku upływają pod znakiem poszukiwań i walidacji decyzji o rozwodzie, na którą wpłynęły doświadczenia przeżyte w okresie świąt. Podobnie wakacyjne wyjazdy sprzyjają konfrontacji z rzeczywistością naszych wyobrażeń na temat związku.

Komentarz adwokat Elżbiety Bansleben

Rzeczywiście, jest to wśród prawników powszechnie znane zjawisko, że w okresie bezpośrednio poprzedzającym Święta Bożego Narodzenia, a również zauważalnie z początkiem nowego roku, w kancelariach adwokackich obserwujemy wzmożony napływ nowych spraw rozwodowych.

Prawdopodobnie wiąże się to z faktem, że w tym okresie każdy stara się nieco zawodowo zwolnić i skupić na rodzinie. Wielu małżonków skłania to ku refleksji nad stanem własnego związku. Partnerzy pokładają nadzieje w tym, że wraz ze świątecznym ciepłem i wzajemną serdecznością uda się naprawić nadszarpniętą relację. Z kolei życie pisze często zgoła odmienny scenariusz. Zamiast wzajemnej pomocy przy robieniu zakupów i spokojnego, wspólnego przygotowywania potraw, nieraz narasta frustracja spowodowana nierównomiernym podziałem świątecznych obowiązków, co przekłada się na refleksje nad całością organizacji życia rodziny.

Rozczarowanie wynikające z konfrontacji własnych wyobrażeń i oczekiwań w porównaniu z nieprzyjemną rzeczywistością niektórych odziera z resztek złudzeń. Pojawia się myśl, czy skoro nawet w święta nie możemy być dobrym, zgodnym małżeństwem, to czy nie jest to znak, że nie ma dla nas już żadnych szans?

Grudzień to również czas podsumowań. Przyglądamy się sobie, swoim wyborom, w tym związkom, z perspektywy mijającego roku. Ponownie, ta chwila oddechu, której często brakuje nam w innych miesiącach, to czas na dokonanie oceny, jak czujemy się w swoim małżeństwie i czy chcemy je kontynuować.

Podobne przemyślenia przychodzą wraz z nadejściem września. Wówczas to także napotykamy w kancelariach kolejną falę nowych spraw rozwodowych. Przyczyny są podobne. Spędzając razem wakacyjny urlop, z nastawieniem na odpoczynek i relaks, niekiedy uświadamiamy sobie, że obecność partnera niesie ze sobą więcej przykrości i smutku niż pozytywnych emocji.

Nie oceniając jednak tych postaw podkreślić należy, że każdy czas, nie tylko świąteczny czy noworoczny, jest dobry, by zastanowić się nad kondycją naszego związku, a przed ostateczną decyzją o ewentualnym rozstaniu zawsze warto przemyśleć, czy nie możemy jeszcze popracować nad związkiem, czy możemy na przykład wspólnie z partnerem wybrać się na terapię. Zdarza się bowiem, że przychodzą do nas klienci wzburzeni kiepskim przebiegiem świąt czy wakacji, których kontaktujemy z psychologiem, a po pewnym czasie okazuje się, że kryzys, z którym się pojawiają, może być przemijający, terapia skuteczna, a małżeństwo ostatecznie okazuje się całkiem udane.

*tłumaczenie własne

Dostęp do cytowanego artykułu https://www.washington.edu/news/2016/08/21/is-divorce-seasonal-uw-research-shows-biannual-spike-in-divorce-filings/